Edukacja

Do poczytania

”Dokąd płynie moja kupa?”

Dzieci mają różne pytania, na które czasami trudno nam odpowiedzieć. Z pomocą przychodzą książki, dzięki którym możemy wybrnąć z trudnych pytań typu: czemu niebo jest niebieskie, skąd się biorą dzieci. Małgorzata Zawilska-Rospędek, inżynier ochrony środowiska, projektantka oczyszczalni ścieków, autorka bloga ”Inżynier w zielonych okularach”, prywatnie: mama 3 dzieci, edukatorka, założycielka Chóru Mam, napisała książkę pt. ”Dokąd płynie moja kupa?”, z której mali, jak i duzi mogą dowiedzieć się co się dzieje z kupą, gdy spuścimy wodę.

1. Skąd taki pomysł na książkę?

Mój dziadek był pisarzem, historykiem. Dużo pisał o II wojnie świtowej, w której brał udział. Temat pisania książek był stale obecny w moim domu i ja też marzyłam o wydaniu swojej. Jak wydoroślałam, to marzenie poszło gdzieś na bok, aż do momentu kiedy 8 lat temu urodziło się moje pierwsze dziecko. Wtedy pomyślałam, że chciałabym napisać książkę dla dzieci. Zaczęłam się zastanawiać… Na czym ja się tak właściwie znam? O czym umiem opowiadać? Jednocześnie jakiej książki nie ma? Miałam takie poczucie, że na rynku wydawniczym jest taki tłok, że warto poszukać zupełnie nowego tematu. Jestem z wykształcenia inżynierem ochrony środowiska i moją pasją są procesy oczyszczania ścieków. Sprawdziłam rynek wydawniczy z książkami dla dzieci. Okazało się, że książek o samej kupie jest cała masa, natomiast żeby proces oczyszczania ścieków był omówiony, to tego właściwie nie ma. Owszem ten temat pojawiają się na marginesie w książkach o odpadach, na jednej lub dwóch stronach. Jednak nie ma książki, która całkowicie poświęcona jest procesowi oczyszczania ścieków. Znalazłam niszę dla siebie i postanowiłam ja wypełnić.

2. Czy takie tematy to wciąż temat tabu?

Tak, to jest temat tabu. Sama czuję się zakłopotana jak moje dziecko przynosi nową piosenkę z przedszkola: „…kupa, siku, kupa siku…”. Dlatego postanowiłam omówić drogę kupy z toalety do oczyszczalni od strony naukowej. Troszkę z przymrużeniem oka, a jednocześnie traktując to poważnie, bo to jest ważny temat. Przedstawiłam też sposoby, jak chcemy chronić środowisko przed skutkami np. tego, że w jednym miejscu bardzo dużo osób chce zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne. Uważam, że taka książka pomoże wielu rodzicom w rozmowach. Ale o tym, że to jest temat tabu, przekonałam się, w momencie kiedy moja koleżanka chciała przeczytać książkę w grupie przedszkolnej swojej córki. Niestety Pani się nie zgodziła. To było duże zaskoczenie, które mocno pokazało, że są osoby, dla których to jest temat tabu - nie do przejścia.

3. Jaka była reakcja ludzi? Dzieci, dorosłych?

Ogólnie z książkami dla dzieci jest tak, że one też musza podobać się rodzicom. Z wydawnictwem Dwukropek zastanawialiśmy się jak to zrobić, żeby rodzice też się tego nie wystraszyli i chyba się udało. Wielu moich znajomych regularnie wysyła mi zdjęcia, na których czytają książkę razem z dziećmi. Na różnych platformach (blogu, Facebooku) dostaje komentarze, że bardzo się podoba. To jest książka dla całej rodziny, dlatego że tam jest bardzo dużo rzeczy, o których rodzice też często nie wiedzą. My, koleżanki po fachu, wiemy jakie są procesy, wiemy dlaczego, z czym walczymy, co jest ważne a co nie. Natomiast to nie jest tak powszechna wiedza. Bardzo lubię w książkach naukowo-popularnych dla 5-7 letnich dzieci znajdywać nowe informacje, dzięki czemu wszyscy możemy nauczy się czegoś nowego. Bardzo lubię to, że dzieci nie boją się nowych, trudnych słów i pojęć. Po prostu przyjmują, że tak to jest, tak to działa. W początkowej wersji książki, w głównym tekście pojawiały się słowa: sendymetacja, koagulacja. Tego wydawca trochę się wystraszył i pojęcia te zostały przeniesione na koniec książki do słowniczka. Natomiast uważam, że ta dziecięca ciekawość poradziłaby sobie z tym, dlatego upierałam się żeby gdzieś to zostało, choćby w tym słowniczku.

4. Jak edukować? Jak dojść do młodych ludzi, dzieci?

Edukuję jak tylko mogę i gdzie tylko mogę. Prowadzę warsztaty, webinaria, audytowałam organizacje pozarządowe w zakresie oszczędzania zasobami, dbania o środowisko. Myślę, że szczególnie osoby związane z branżą (do czego bardzo zachęcam) mogą wiele zrobić - dzielić się swoją wiedzą, szczególnie tam gdzie jesteśmy, czyli w swoich rodzinach, po sąsiedzku. To czasami nie jest łatwe, czasami wśród swoich najbliższych mamy najmniejszy posłuch i autorytet. Może warto w tym momencie zapytać: „Słuchaj a może jak zmywasz to zakręcisz kran? Kiedy myjesz naczynia i dopiero do spłukiwania sobie odkręcisz? Co ty na to? Spróbujesz?” Jestem zwolenniczką sposobu komunikacji bez przemocy, czyli bez krytykowania. Okazuje się, że ludzie nie lubią otrzymywać rad, nie lubią takich komunikatów wprost, że coś robią źle. Jestem zaangażowana przez swojego bloga i przez warsztaty w szeroką edukację ekologiczną. Dzięki temu już dawno zrozumiałam, że narzucając, strasząc, powodując poczucie winy, niczego nie osiągniemy. Tylko dzięki szacunkowi wobec drugiej osoby i jej przekonań, a także zaakceptowaniu, że dla kogoś te zmiany mogą być trudne, że dana osoba może być przyzwyczajona, albo że po prostu nie umie inaczej, możemy przekonać innych do zmian. Ważne żeby być delikatnym, nie narzucać tylko inspirować.


Książka „Dokąd płynie moja kupa” autorstwa Małgorzaty Zawilskiej – Rospędek to pozycja, która powinna znaleźć się na półce z książkami u każdego dziecka. Powodów jest kilka. Po pierwsze to jedyna pozycja na rynku wydawniczym dla dzieci, która opisuje proces oczyszczania ścieków. Książka przedstawia drogę kupy z toalety, która musi przejść wiele etapów w oczyszczalni żeby stać się, zdatną do picia wodą. Po drugie napisana jest prostym, ale barwnym językiem, który wprowadza nowe słowa, definicje. Znaczenie ich poznamy w słowniczku na końcu książki. Po trzecie, informacje zwarte w książce są ciekawe dla dzieci, ale również zaskoczą rodziców. Dowiemy się między innymi co to jest sławojka, czy jak wytresować bakterie w oczyszczalni. Po czwarte rady dotyczące oszczędzania wody są praktyczne i można zastosować je u siebie w domu. Po piąte wydanie jest w twardej oprawie z pięknymi ilustracjami autorstwa Matteo Ciompallini. Po szóste, ta książka jest bardzo fajnym pomysłem na prezent. 

Polecamy !

           


                       

                                                                                                                                                             



Niesamowita historia pieska „Skratki”. 

Historia, którą chcielibyśmy Państwu opowiedzieć wydarzyła się dawno temu na naszej oczyszczalni ścieków w Będzinie. Ta historia to przykład, jak niesamowite i zaskakujące scenariusze pisze czasem życie. To był zwykły dzień pracy … wspomina jeden z pracowników oczyszczalni. Udaliśmy się na rutynowe czyszczenie kraty po burzy jaka wcześniej przeszła w Będzinie. Podczas wykonywania prac na obiekcie zauważyliśmy coś ciemnego leżącego na kratach, jakie służą do oczyszczania ścieków z większych zanieczyszczeń stałych. Gdy zbliżyliśmy się do miejsca znaleziska, okazało się że tym kształtem jest pies, który najprawdopodobniej wpadł do systemu oczyszczania ścieków i zatrzymał się na kratach. Piesek był tak wycieńczony i zestresowany, że nie miał szans na wydostanie się o własnych siłach. Psiak świadomy swojej sytuacji był przyjaźnie do nas nastawiony, więc nie zastanawialiśmy się długo i wyciągnęliśmy go z krat. Na szczęście nie było to trudne i nie potrzebowaliśmy żadnych dodatkowych narzędzi, które mogły pogłębiać zdenerwowanie u zwierzaka.


Uratowany w tak niecodzienny sposób pies od razu zaskarbił sobie sympatię pracowników oczyszczalni. Nie było również żadnych wątpliwości … do odnalezionego w takim miejscu i w takich okolicznościach pieska od razu przylgnęło imię „Skratka”. „Skratka” nie miała swojego miejsca na ziemi i pracownicy uznali, że na tak rozległym obiekcie jakim jest oczyszczalnia nie będzie brakowało miejsca, nawet dla tak niecodziennego członka załogi jak pies. Tak, tak … bo z przymrużeniem oka można powiedzieć, że „Skratka” stała się szybko członkiem załogi oczyszczalni, pomimo obowiązków i odpowiedzialności jakie się z tym wiązały. Nie mogło być inaczej, tym bardziej, że okazała się psem przyjaźnie usposobionym do ludzi. Szczególną sympatią obdarzyła dzieci i młodzież, które odwiedzały naszą oczyszczalnię w ramach wycieczek szkolnych, dziarsko oprowadzając gości i dumnie prezentując obiekty firmy. Zresztą, dzieci odwzajemniały to uczucie.

Skratka 2021 rok

Samej zainteresowanej też spodobał się nowy dom, a wkrótce świat ujrzało dziewięć małych szczeniaczków. Jak się można domyślić maluchy szybko znalazły swoich opiekunów wśród pracowników firmy.



„Skratka” jest z nami do dziś. Od momentu kiedy nasz pupil został uratowany minęło już 10 lat. To dla psów sporo czasu. Kiedyś żwawo i dumnie oprowadzająca wycieczki „Skratka” obecnie mocno podupadła na zdrowiu. Na domiar złego historia lubi się powtarzać i na początku tego roku zdarzył się jej po raz kolejny nieszczęśliwy wypadek. „Skratka” wpadła do piaskownika na oczyszczalni i spędziła tam całą noc. Piesek miał jednak znów sporo szczęścia. Komora piaskownika była wyłączona z procesu przesyłu ścieków a pracownik porannej zmiany odnalazł ją i udzielił pomocy. To wydarzenie zostawiło jednak ślad na psychice psa i miało negatywny wpływ na i tak już zły stan jej zdrowia. „Skratka” wymaga obecnie sporo troski. Niezbędna jest również stała opieka weterynarza. Staramy się to wszystko pogodzić z obowiązkami służbowymi. To nie jest jednak łatwe … mówią pracownicy MPWiK. Mamy jednak nadzieję, że nasze wysiłki nie pójdą na marne i „Skratka” pozostanie jeszcze z nami mimo złego stanu zdrowia. Spojrzenie na tego psiaka i jego trudną, ale i szczęśliwą historię rozwiewa wszelkie wątpliwości i napawa optymizmem i przekonaniem, że siła jest w grupie, we wspólnych działaniach.


Cookies

Ta strona używa ciasteczek. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień w przeglądarce.

Polityka cookies